Przechodząc obok sklepowych półek z żywnością ekologiczną można doznać prawdziwego szoku. Kilogram jabłek 15 zł, kawałek szynki 30 zł, worek cieciorki 13 zł – tak wysokie ceny mogą przysporzyć zawrotów głowy. Niektórzy uważają, że metka „EKO” jest jedynie zabiegiem marketingowym, mającym podnieść wartość produktu w oczach potencjalnego klienta, przez co będzie on w stanie zapłacić za niego wysoką kwotę. Prawda jest jednak taka, że aby uzyskać certyfikat żywności ekologicznej, gospodarstwa rolne muszą spełniać szereg restrykcyjnych wymogów. Uprawa roślin i hodowla zwierząt w stylu „EKO” jest o wiele bardziej czasochłonne oraz kapitałochłonne niż jest to w przypadku upraw i hodowli masowych. Dlatego wysokie ceny produktów ekologicznych nie powinny nikogo dziwić. W dodatku jakość produktów „EKO” znacznie przewyższa jakość tych powszechnie dostępnych w marketach. Są wolne od pestycydów oraz toksyn. Ponadto ostatnie badania donoszą, że ilość dobroczynnych kwasów omega w mięsie z hodowli ekologicznych jest dwukrotnie większa niż w mięsie otrzymanym z hodowli masowych.